Podczas spotkania w Gdańskim Klubie Biznesu Paweł Brzezicki (zarządca komisaryczny Polskiej Żeglugi Morskiej, do marca br. wiceminister w Ministerstwie Gospodarki Morskiej i Żeglugi Śródlądowej) poinformował, że najbliższym czasie powstanie Morski Fundusz Inwestycyjny. Fundusz utworzony zostanie na wzór duński, gdzie przed laty został powołany przez armatorów,  stocznie, firmy ubezpieczeniowe i Narodowy Bank Danii.

Fundusz miałby charakter komercyjny i  podlegał by regułom wyznaczonym dla podmiotów finansowych przez Komisję Nadzoru Finansowego. Będzie mógł emitować obligacje, listy zastawne itp.

Praca nad jego utworzeniem są tak zaawansowane, że ustawa o Funduszu powinna zostać złożona w Sejmie w połowie roku – powiedział Maciej Styczyński z MGMiŻŚ. Aby sprawnie działać Fundusz powinien na początku dysponować kwotą około 2 mld zł – informował Brzezicki. Mogliby z niego korzystać armatorzy, porty i inni beneficjenci z gospodarki morskiej potrzebujący znaczne środki na rozwój działalności.

 - Fundusz ma funkcjonować na zasadach określonych przez Komisję Nadzoru Finansowego i polskie przepisy finansowe. Wielkość początkowa Funduszu musi być określona początkowo na minimum 2 mld zł. Z tego względu, że mamy do czynienia z niezwykle kapitałochłonnym rynkiem. Z biegiem czasu ta kwota powinna się zwiększyć - powiedział Paweł Brzezicki. - Pieniądze z Funduszu dostanie ten, kto będzie gwarantował rynkową bądź wyższą stopę wzrostu. Na dzień dzisiejszy uważam, że są to wszyscy członkowie obrotu morskiego z tego powodu, że mamy do czynienia z początkiem hossy. Będą to zarówno stocznie, jak i porty czy armatorzy niezależnie od formuły własnościowej czy organizacyjnej.

Waldemar Stawski z Polskiej Żeglugi Morskiej wyjaśniał zasady pozyskiwania środków w celu utworzenia funduszu. O potrzebach i planach inwestycyjnych Portu Gdynia Członków Gdańskiego Klubu Biznesu poinformował Piotr Nowak, wiceprezes zarządu, dyrektor ds. Finansów i Zarządzania Finansami. Potrzebę utworzenia MFI poprali Piotr Soyka, prezes zarządu Remontowej oraz Krzysztof Urbaś,  dyrektor Unity Line, który uzasadniał to potrzebą wymiany floty promów.