Stocznia Remontowa Shipbuilding obawia się, że straci wojskowe kontrakty na kolejne „Kormorany” – poinformowała „Gazeta Wyborcza Trójmiasto”. To wynik ostatnich działań rządu przechwytującego wojskowe kontrakty i kierującego  je do stoczni z państwowym kapitałem, czyli do kontrolowanej przez Polską Grupę Zbrojeniową grupy Mars, w której skład wchodzą m.in. Stocznia Remontowa Nauta, Morska Stocznia Remontowa Gryfia i Stocznia Marynarki Wojennej.  Zdaniem ekspertów, na których powołuje się gazeta, i w tym przypadku może być podobnie.

Kontrakt na budowę pierwszego niszczyciela min został podpisany z Inspektoratem Uzbrojenia w 2013 r. Obejmuje on wykonanie prototypowej jednostki oraz dwóch kolejnych, które mają powstać po zdaniu pierwszego okrętu. Termin zakończenia prac przy budowie „Kormorana” mija 31 marca 2017 r. Jak zapewniają przedstawiciele stoczni, „ORP „Kormoran” będzie gotów do przekazania Zamawiającemu w terminie zgodnym z postanowieniami umowy”. W przyszłym miesiącu rozpoczną się państwowe badania kwalifikacyjne tego niszczyciela. Jeśli ich wynik będzie pozytywny, okręt wejdzie do służby – prawdopodobnie 26 czerwca, czyli na Święto Marynarki Wojennej. Od tych badań będzie też zależała decyzja MON, czy zamawiać dwie kolejne takie jednostki.

ORP „Kormoran” ma trafić do  8. Flotylli Obrony Wybrzeża w Świnoujściu. Do jego głównych zadań należeć będą: zwalczanie i poszukiwanie min morskich, rozpoznanie torów wodnych, przeprowadzanie jednostek przez akweny zagrożenia minowego, stawianie min oraz zdalne sterowanie samobieżnymi platformami przeciwminowymi.

Jak zaznaczyła RSB w komunikacie dla „Gazety Wyborczej Trójmiasto”, „stocznia Remontowa Shipbuilding podtrzymuje swoją gotowość do budowy kolejnych okrętów tej serii. Zgodnie z zawartym kontraktem, liczymy, że po prawidłowym wywiązaniu się przez stocznię z budowy pierwszego niszczyciela min, MON podejmie decyzję o potwierdzeniu kolejnych dwóch okrętów. Z niecierpliwością czekamy na podpisanie kontraktu na budowę nowych okrętów. Brak tych zamówień może spowodować trudności w utrzymaniu zatrudnienia na dotychczasowym poziomie i utratę doświadczonych pracowników, a także niekorzystnie odbić się na dostawcach i kooperantach stoczni”.

Jeżeli dotychczasowe działania rządu potwierdzą się i w tym przypadku, będzie to już drugi wojskowy kontrakt, jaki utraciła Remontowa Shipbuilding. Dwa tygodnie temu Inspektorat Uzbrojenia unieważnił przetarg na holowniki dla Marynarki Wojennej, których wykonawcą miała być właśnie ta stocznia. Postępowanie przetargowe rozpoczęło się w 2014 r. i dotyczyło „jednostek służących do zabezpieczenia technicznego i prowadzenia działań ratowniczych na morzu”. Oprócz Remontowej Shipbuilding, o ich wykonanie ubiegały się także Stocznia Remontowa Nauta wraz z Morską Stocznią Remontową Gryfia ze Szczecina oraz Damen Shipyards Gdynia ze Stocznią Marynarki Wojennej w Gdyni.

Po dwukrotnych odwołaniach, jakie do Krajowej Izby Odwoławczej wpływały od Stoczni Remontowej Nauta, której bardzo zależało na tym kontrakcie, Inspektorat Uzbrojenia i tak wybrał stocznię Remontowa Shipbuilding, po czym przetarg odwołał. Jako oficjalny powód MON podało „nieusuwalną wadę”.

Remontowa Shipbuilding ma kłopoty nie tylko w wojskowymi kontraktami. Stocznia została z czterema specjalistycznymi jednostkami, których nie odebrali armatorzy. Powodem są zmiany na rynku i opóźnienia w budowie. Chodzi o dwa arktyczne kontenerowce dla duńskiego armatora Royal Arctic Line oraz dwa statki PSV dla armatora Siem Offshore.

Obecnie Remontowa Shipbuilding realizuje zamówienia na 12 jednostek z dotychczasowego portfela produkcyjnego. W najbliższym czasie stocznię opuszczą kolejny prom dla kanadyjskiego armatora BC Ferries oraz prom Piret dla Portu Tallin. Rozpocznie się także budowa dwóch elektrycznych jednostek dla armatora Transport for London.