jk
Jacht Polska100, promujący kraj w ramach projektu o tej samej nazwie, ma też walczyć o wygrane w największych regatach podczas dwuletniego rejsu dookoła świata, w jaki wyruszy w połowie przyszłego roku. "Jesteśmy gotowi na duże rzeczy" - uważa Mateusz Kusznierewicz.
Rejs ma uczcić setne rocznice odzyskania niepodległości oraz "Zaślubin Polski z morzem".
"Polskie żeglarstwo jest dziś w znakomitej kondycji. Jesteśmy gotowi na duże rzeczy. Wypłyniemy na bardzo szybkim jachcie w dwuletni rejs, którego celem będzie zdobycie Wielkiego Szlema. Zamierzamy być w roli faworytów, a może nawet sięgać po zwycięstwa w tych największych regatach, jak np. Sydney – Hobart. Projekt nosi nazwę Polska100, ponieważ chcemy tym rejsem uczcić dwie wyjątkowe rocznice w historii Polski – odzyskania niepodległości (1918) i zaślubin z morzem (1920)” – powiedział PAP mistrz olimpijski i świata Mateusz Kusznierewicz, który stanie na czele załogi jachtu.
Kusznierewicz o projekcie opowiadał w sobotę w Katowicach podczas 2. Śląskich Targów Sportów Wodnych i Rekreacji Wiatr i Woda.
Jacht zostanie wybrany na przełomie roku, w lutym będzie zatwierdzona trasa rejsu, miesiąc później powinna zostać skompletowana załoga.
„Nie było czasu na zaprojektowanie i zbudowanie jachtu, choć kuszące było pochwalenie się naszym przemysłem stoczniowym. Kupimy jacht używany, będzie to najprawdopodobniej 70-stopowa regatowa +bestia+ o powierzchni żagli ponad 700 m kw. i rozwijająca prędkość do 30 węzłów, którą trudno ujarzmić. Przed zakupem będzie dokładnie sprawdzony, kadłub i maszt zostaną prześwietlone, bo chcemy pływać szybko, ale i bezpiecznie” – wyliczał Kusznierewicz.
Przyznał, że zebranie środków na wyprawę nie było łatwe.
„Wiedziałem, że wicepremier i minister kultury Piotr Gliński jest żeglarzem. Projekt mu się spodobał, ale początkowo nie widział możliwości jego realizacji. Ale udało się uzyskać wsparcie innych instytucji, m.in. Ministerstwa Sportu i Turystyki i Ministerstwa Spraw Zagranicznych. Pieniądze na realizację – nie na zakup jachtu - przekaże Polska Fundacja Narodowa” – wyjaśnił szef wyprawy.
Patronat nad projektem objęło Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego.
Podkreślił, że jacht w trakcie rejsu będzie zawijał do wielu zagranicznych portów, a załoga będzie uczestniczyła w wydarzeniach promujących Polskę.
„Scenariusz jest opracowywany. Chcemy to robić, opowiedzieć, skąd przypłynęliśmy, jakie przygody przeżyliśmy, jakie mamy cele” – dodał Kusznierewicz.
W budżecie wyprawy są środki na wynagrodzenia dla biorących w niej udział zawodowych żeglarzy. Oprócz „starych wyjadaczy” w załodze mają się też znaleźć wyszkoleni przed startem młodzi żeglarze. Po zakończeniu projektu jacht będzie służył celom szkoleniowym w szczecińskiej Akademii Morskiej.
„Załoga będzie liczyła od 8 do 20 osób, w zależności od odległości i od tego, czy to będę regaty, czy tylko rejs. Uczestnicy będą się zmieniać. W sumie przez pokład przewinie się kilkadziesiąt, jeśli nie ponad sto osób. Znajdą się wśród nich również kobiety. Ja będę takim selekcjonerem. Największym niebezpieczeństwem będą przeszkody techniczne, ewentualne awarie” – ocenił Kusznierewicz, którego podczas targów zasmucił 4-letni syn Max.
Najbardziej z prezentowanych łódek podobała mu się niewielka motorówka.
„Muszę nad nim popracować” – zadeklarował mistrz olimpijski.
Same targi zorganizowane w katowickim Międzynarodowym Centrum Kongresowym wzbudziły ogromne zainteresowanie zwiedzających. W sobotę w okolicach MCK trudno było zaparkować samochód, a wewnątrz oblegane były stoiska prezentujące wszystko, co niezbędne żeglarzom i miłośnikom innych sportów wodnych. Na spotkaniu z Kusznierewiczem zabrakło wolnych krzesełek, mnóstwo ludzi wysłuchało informacji o planach rejsowych na stojąco.
Nowy zarząd Pomorskiego Związku Żeglarskiego wybrany
Royal Caribbean zawiesza swoje rejsy na Haiti ze względów bezpieczeństwa
Sunreef Yachts inauguruje nową stocznię w Zjednoczonych Emiratach Arabskich. Lech Wałęsa gościem wydarzenia
Mistrzostwa świata z olimpijskim smaczkiem
Eugeniusz Moczydłowski otrzymał tytuł Żeglarza Roku 2023
Norweski wycieczkowiec dostał zgodę na wejście do portu. Istniało podejrzenie epidemii cholery