pc
Ze wstępnych wyliczeń wynika, że skutki finansowe wprowadzenia reformy, która zakłada przywrócenie wieku emerytalnego 60 lat dla kobiet i 65 dla mężczyzn będą mniejsze o ok. 200 mln zł - powiedziała w środę szefowa ZUS prof. Gertruda Uścińska.
Szefowa ZUS zwróciła uwagę na konferencji prasowej, że od lipca do końca roku w Zakładzie obsłużono ws. reformy emerytalnej ok. 4 mln osób. Zaznaczyła, że wnioski o przyznanie emerytury złożyło ok. 425 tys. osób, z czego wydano 313 tys. decyzji o wypłacie świadczenia. Dodała, że w przypadku 82 tys. wniosków wydano decyzje odmowne.
Zaznaczyła, że 154 tys. osób otrzymuje emeryturę mniejszą niż minimalna. "Są to głównie osoby w największym przedziale 600 do 700 zł. Tych osób z groszowymi emeryturami jest mała populacja" - podkreśliła. "Rozważamy, jakie to powinno znaleźć odzwierciedlenie w ustalaniu prawa (do emerytury - PAP) na przyszłość" - dodała prof.
Podkreśliła, że według wstępnych wyliczeń ZUS, skutki finansowe reformy emerytalnej będą o ok. 200 mln zł niższe niż się spodziewano. "Możemy podać (...), że skutki finansowe będą mniejsze niż 2 mld 200 mln. Ok. 2 mld, dziś nad ranem otrzymaliśmy szacunku, one jeszcze trwają, ale są mniejsze niż te, które przyjmowaliśmy, przygotowując się do wydatków finansowych" - mówiła.
Zwróciła uwagę, że w ubiegłym roku zanotowano rekordowe wpływy do ZUS z tytułu składek. "To także jest wynik nie tylko sytuacji gospodarczej, wzrostu wynagrodzenia, liczby ubezpieczonych, ale i całego procesu ciężkiej pracy" - oświadczyła prof. Uscińska.
Minister Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej Elżbieta Rafalska podkreśliła, że potrzeba jeszcze czasu, aby ocenić skutki społeczne oraz finansowe reformy emerytalnej. Zaznaczyła, że bardzo nerwowo reagowała, kiedy w mediach pojawiały się informacje o złożonych wnioskach. "Ilość złożonych wniosków zrównywano z liczbą wydawanych decyzji. Mówiono, że skoro są 423 wnioski, to znaczy, że tyle setek tysięcy Polaków przeszło na emeryturę" - powiedziała.
Zaznaczyła, że tylko 40 proc. osób, które otrzymały decyzje emerytalne, były aktywne zawodowo. "60 proc. to były osoby nieaktywne, pobierające albo emeryturę bądź rentę, albo świadczenia przedemerytalne, bądź były zarejestrowane w Powiatowym Urzędzie Pracy, bądź niemające tytułu ubezpieczonego" - wyjaśniała.
"Mówienie dzisiaj, jaki wywarło to wpływ na rynek pracy, jest absolutnie przedwczesne" - zastrzegła Rafalska. "Z całą pewnością skutki finansowe (reformy - PAP) nie były wyższe od tych, które były prognozowane" - dodała. .
Jej zdaniem, pierwszy kwartał obowiązywania reformy emerytalnej nie jest "miarodajny". "Myślę, że dane dotyczące średniej emerytury dla kobiet i mężczyzn będą ulegały zmianie, ponieważ w tym pierwszym rzutem na emeryturę przeszły osoby, które miały przerwy zatrudnienia, nie miały tytułu ubezpieczeniowego, krócej pracowały, miały mniejszy kapitał. To wszystko rzutuje na wysokość tego świadczenia" - wyjaśniała.
1 października weszła w życie reforma emerytalna, zgodnie z którą kobiety ponownie uzyskały prawo do przejścia na emeryturę od 60. roku życia, a mężczyźni od 65. Jest to powrót do stanu sprzed uchwalonej w 2012 r. reformy, przewidującej stopniowe podnoszenie wieku emerytalnego do 67 lat bez względu na płeć.
Niezwykłe zabytki odkryte podczas remontu Żurawia
Thales inauguruje nowe centrum testowe dla fregat typu F126
Konferencja poświęcona morskiej flocie handlowej pod narodową banderą w murach Wydziału Nawigacyjnego UMG
20-lecie Polski w UE. Zwiedzanie latarń morskich 1 maja za złotówkę
Jak przetrwać i ratować na morzu? Ćwiczenia i badania na Bałtyku z udziałem studentów i pracowników uczelni morskich
Historia kołem się toczy. XVII-wieczny festyn pod Gdańskim Żurawiem